Andrzej Burgs, CEO firmy Sygnis New Technologies
Dosztukowanie pojedynczych elementów na potrzeby utrzymania ruchu, realizacja mniejszych, zamkniętych cykli prototypowych, możliwość dostosowania istniejących linii produkcyjnych do nowych potrzeb (np. drobne modyfikacje chwytaków czy mocowań) czy też krótsze serie produkcyjne ? wszystkie te możliwości stwarza obecnie druk 3D, przyczyniając się do obniżenia kosztów.
Dziś drukarki 3D są już integralną częścią Przemysłu 4.0. Śmiało i bez przesady można je nazywać jednym z podstawowych ramion wykonawczych. Firmy coraz częściej decydują się na tworzenie cyfrowych bibliotek plików, gdzie gromadzone są np. modele 3D części maszyn, które firmy posiadają na wyposażeniu produkcyjnym. Również serie produkcyjne są dziś coraz krótsze, a część masowej produkcji przenoszona jest bliżej konsumentów końcowych. Rozwijający się zaś trend personalizacji produktów może w niedługim czasie osiągnąć jeszcze wyższy poziom, a produkcja oparta na drukarkach 3D, dla których zmiana designu i kształtów dla każdego modelu będzie możliwa i łatwo adaptowalna w szybko zmieniających się realiach produkcyjnych, stanie się zupełnie powszechna. Co więcej, taka fabryka będzie w stanie realizować zamówienia dla większości branż, a nie koncentrować się na jednej, jak to się często dzieje obecnie, ze względu na dobór maszyn.
Multizadaniowe centra produkcyjne oparte na druku 3D zrewolucjonizują również koszty logistyki i transportu, ograniczając je do minimum. Jest to wizja przyszłości, jednakże po ostatnich targach Formnext można z całą stanowczością stwierdzić, że urzeczywistnienie się tej wizji jest już tylko kwestią czasu, a nie możliwości. Możliwości bowiem właśnie powstały. W opiniach wielu czołowych ekspertów jesteśmy właśnie w finalnym stadium transformacji fabryk do Industrie 4.0, gdzie Internet of Things, zintegrowany z systemami ERP i drukarkami 3D, częściowo zarządzany przez AI, będzie w stanie efektywnie zarządzać różnorodną produkcją.