Space Technology R&D to prawdopodobnie jedyna polska firma z branży automatyki, która stała się znana, nim zarobiła pierwszą złotówkę. Jej założyciele skonstruowali urządzenie, które w ubiegłym roku poleciało w kosmos. Teraz czekają na zamówienia dotyczące ?naziemnej? automatyki i elektroniki pracującej w ekstremalnych warunkach.
?Kosmiczny? sterownik R&D
Rafał Graczyk i Grzegorz Miziołek, studenci Politechniki Warszawskiej, pracują przy projektowaniu satelitów od 2004 r. Najpierw przygarnęła ich organizacja SSETI (Students Space Exploration and Technology Initiative), od której dostali zlecenie na budowę komputera pokładowego. Dzięki temu poznali standardy obowiązujące przy konstruowaniu sprzętu, który ma działać na orbicie okołoziemskiej. Dzięki tym doświadczeniom przyjęto ich do projektu YES2. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zaprosiła do niego studentów z 25 uczelni europejskich. Cel projektu to przetestowanie relatywnie taniej technologii sprowadzania na ziemię ładunków z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Polacy mieli skonstruować sterownik do silnika krokowego (na zdj. obok). Z tym zadaniem nie umieli sobie od trzech lat poradzić studenci z innych krajów.
? Sterownik okazał się bardzo skomplikowanym urządzeniem, które z jednej strony miało część mocy, a z drugiej część cyfrową, która miała nią sterować. Okazało się to nie do przeskoczenia dla studentów. Nie do końca rozumieli, jak odbywa się sterowanie silnikiem krokowym i czego by nie zrobili, to nie działało ? mówi Rafał Graczyk.
W parze z Miziołkiem postanowili udowodnić, że Polak potrafi. Pracowali po kilkanaście godzin dziennie, pierwsi zaczynali i ostatni kończyli pracę. W końcu dostali nawet własne klucze od laboratorium (główny ośrodek ESA mieści się w Noordwijk aan Zee w Holandii). Dodatkowym atutem Polaków była oszczędność ? zarówno na etapie projektowania, jak też wykonawstwa.