Roboty ułatwią powrót do normalności po pandemii

Fot. rawpixel.com / www.freepik.com

Roboty nie tylko okazały się bardzo przydatnym narzędziem w dobie pandemii, ale także mogą odegrać istotną rolę w wychodzeniu z kryzysu społecznego i ekonomicznego. Umożliwiają bowiem zachowanie dystansu społecznego, dezynfekują miejsca pracy, zapewniają bezpieczeństwo personelowi szpitalnemu, a firmom gwarantują ciągłość działania w sytuacji niedoboru pracowników.

Pandemia Covid-19 spowodowała śmierć milionów ludzi, a kolejne dziesiątki, jeśli nie setki milionów ucierpiały na skutek głębokiej dekoniunktury, która zapanowała w większości branż współtworzących światową gospodarkę. Nie inaczej jest również w sektorze robotyki: tylko w Stanach Zjednoczonych w pierwszej połowie 2020 r. sprzedaż nowych jednostek robotycznych zmalała o 18%. 

Mimo to prognozy dla tego sektora są raczej optymistyczne: pandemia ujawniła bowiem słabości funkcjonowania zakładów przemysłowych, magazynów, zakładów przetwórstwa żywności i innych kluczowych obiektów na gospodarczej mapie świata. Praktykowane tam dotąd ?normalne? sposoby realizacji zadań, w tym fizyczna obecność w hali produkcyjnej, przekazywanie kompletowanych towarów z rąk do rąk i lokalna diagnostyka problemów technicznych, w dobie epidemii okazały się bowiem ogromnym zagrożeniem dla zdrowia ludzkiego. I skłoniły ludzi do poszukiwania alternatywnych sposobów postępowania.

Roboty ułatwiają zachowanie dystansu społecznego

Odpowiedzią na wyzwania czasów pandemii okazały się roboty: nie tylko ograniczają one konieczność dotykania detali i opakowań, ale także mogą dezynfekować stanowiska robocze, chronić personel medyczny przed zarażeniem, a także utrzymywać ciągłość funkcjonowania przedsiębiorstw w sytuacji, gdy duża część pracowników musi pozostać w domu. A dzięki dostępności zdalnych narzędzi diagnostycznych mogą wykonywać wszystkie te zadania bez konieczności stałego nadzoru ze strony operatorów.

W efekcie w ostatnich miesiącach zainteresowanie zakupem robota i szerzej: automatyzacją produkcji znacznie wzrosło ? i to nie tylko na rynkach europejskich. Według ankiety przeprowadzonej przez firmę Thomas wśród 1000 amerykańskich przedsiębiorstw produkcyjnych co czwarty respondent planuje w najbliższym czasie zwiększyć poziom automatyzacji swojego zakładu. Podobnych wyników dostarczyły badania przeprowadzone przez Stowarzyszenie Przemysłu Robotycznego (RIA) oraz Międzynarodową Federację Robotyki (IFR).

Co więcej, respondenci opowiadali się również za przeniesieniem swojej produkcji z powrotem do kraju, co również przełoży się na wzrost popytu na roboty i inne środki automatyki. 

Z kolei szybki rozwój handlu elektronicznego zaowocował zwiększonym zapotrzebowaniem na autonomiczne roboty mobilne (AMR), samojezdne wózki widłowe oraz inne tego typu rozwiązania, nieujmowane zwykle w statystykach dotyczących rynku robotyki. Podobna tendencja panuje na rynku robotów współpracujących ? również rzadko jeszcze uwzględnianych w oficjalnych raportach.

W handlu detalicznym natomiast roboty coraz częściej zastępują ludzi w procesach inwentaryzacji, mycia podłóg, a nawet dostarczania zakupów spożywczych i zamówień z restauracji. Ale wzrosty obserwowane są także w sektorach, w których roboty wykorzystywane są od dawna, takich jak spawanie i malowanie karoserii w przemyśle motoryzacyjnym, montaż elektroniki czy pakowanie detali. Wciąż również istnieje wiele zadań, zwłaszcza w branży opakowaniowej, w których jednostki robotyczne dopiero zyskują na popularności, m.in. dzięki nowym możliwościom oferowanym przez takie technologie, jak widzenie maszynowe, uczenie maszynowe czy przetwarzanie w chmurze.

Niedobór pracowników utrudnia robotyzację

Choć mówi się, że roboty stanowią zagrożenie dla istniejących miejsc pracy, de facto jest odwrotnie: to brak wykwalifikowanych pracowników negatywnie wpływa na rozwój robotyki. Niedobory kadrowe powodują bowiem, że nie ma komu wdrażać jednostek robotycznych i przyuczać ich do wykonywania nowych zadań. Według raportu firmy Deloitte do 2025 r. w samych tylko Stanach Zjednoczonych trzeba będzie obsadzić 3,5 mln stanowisk z zakresu nauk przyrodniczych, technologii, inżynierii i matematyki. I ponad 2 mln z nich prawdopodobnie pozostanie wolne ze względu na brak odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów. Lukę tę mogą wypełnić roboty. 

Czy równocześnie mogą one doprowadzić do masowych zwolnień niewykwalifikowanych pracowników? Badania Międzynarodowej Federacji Robotyki przeczą tej tezie: według jej analityków w krajach o wyższym wskaźniku robotyzacji stopa bezrobocia jest niższa niż w państwach, w których zainstalowano mniej robotów.

Roboty zwiększają konkurencyjność

Dlaczego tak jest? Otóż, największym zagrożeniem dla miejsc pracy nie jest robotyzacja, lecz niska konkurencyjność przedsiębiorstw: jeśli firma nie może już konkurować z groźniejszymi rywalami, staje w obliczu bankructwa, co z kolei grozi redukcją nie kilku, lecz wszystkich etatów. W tej sytuacji z pomocą przychodzą roboty, które niejednokrotnie już dowiodły, że mogą w znacznym stopniu przyczynić się do wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstw, tworzyć nowy potencjał biznesowy, a także kreować lepsze, bezpieczniejsze i lepiej płatne miejsca pracy.

Dlatego w przyszłości roboty nie zastąpią ludzi, lecz będą z nimi ściśle współpracować, tj. wyręczać w wykonywaniu tych czynności, których personel nie chce lub nie umie zrealizować. Tym samym uczynią świat lepszym: umożliwią nam realizację istotniejszych zadań, a także zwiększą nasze bezpieczeństwo, jednocześnie obniżając koszty towarów i usług.


Jeff Burnstein jest prezesem amerykańskiego Stowarzyszenia ds. Zaawansowanych Systemów Automatyki.