Redaktor Stanisław Szałapak: W naszej rozmowie postarajmy się wyjść od zmian technologicznych. Co automatyka zmieniaw polskiej elektroenergetyce?
Janusz Śniadecki, przewodniczący Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków: W Polsce sieć energetyczna jest coraz lepiej monitorowana i postępuje proces automatyzacji. Łączniki są sterowane przez jedną osobę na odległość poprzez sieci światłowodowe, albo bezprzewodowo?
?O sieciach bezprzewodowych w Control Engineering Polska ukazało się sporo artykułów?
?Takich urządzeń pojawia się coraz więcej – szczególnie w głównych punktach zasilania (węzłach), gdzie znajduje się najwięcej urządzeń sterujących. Teraz są to już najczęściej bezobsługowe stacje. Teraz też automatyzuje się sieć w polu: w punktach podziału sieci zakłada się odłączniki sterowane bezprzewodowo. W razie awarii w te miejsca pogotowie energetyczne nie musi już dojeżdżać, ale można przełączyć zasilanie do tych odbiorców, którzy znaleźli się w strefie awarii. Na pewno przyszłością będą sieci samolokalizujące się ? tj. automatycznie lokalizujące odcinek bez napięcia i automatycznie, właściwie natychmiast prąd zostanie skierowane do odbiorców z innych odcinków sieci (SZR ? samoczynne załączenie rezerwy).
Wielokrotnie mówił Pan o ogromnym postępie, jaki ma miejsce w energetyce.
Urządzenia są coraz bardziej zminiaturyzowane i przetwarzają coraz więcej danych, co daje coraz większe możliwości podejmowania decyzji.
Czy pracownicy są zadowoleni z tego postępu, czy wręcz przeciwnie?
Mamy wiele obaw.
Związki zawodowe są przeciwne postępowi technologicznemu? W XIX wieku robotnicy niszczyli maszyny, ale nie zapobiegło to zachodzącym zmianom, których konsekwencją jest dobrobyt pracowników na Zachodzie. Zastanówmy się zatem razem, jaka jest droga od automatyki i automatyzacji do dobrobytu ? również pracowników energetyki.
Z punku widzenia związków zawodowych dobrobyt jest czymś odległym. Pracownicy – nie tylko energetyki – przede wszystkim boją się wyrzucenia na bruk. Przypomnę też, że bezrobocie w Polsce jest najwyższe wśród wszystkich krajów UE, także wśród tych państw, które niedawno wstąpiły do Unii. Jeśli chodzi o bezrobocie w Polsce, to upłynie jeszcze sporo lat, nim spadnie poniżej 10%. 30% pracowników energetyki w Polsce zostanie zaś zwolnionych szybko?
W Niemczech wprowadzenie automatyki do energetyki odbyło się niemal bezboleśnie.
Niemcy są mistrzami planowania i potrafili rozwiązać ten problem z korzyścią dla wszystkich stron: pracowników, pracodawców i strony rządowej. To, w jakim kierunku będzie rozwijała się energetyka w Polsce, wiadome było od 10-15 lat. Na Zespole Trójstronnym ds. Branży Energetycznej związki zawodowe przedstawiły propozycje postępowania. Wciąż jednak były ważniejsze sprawy. Na zwolnieniach pracowników pracodawca korzysta ? obniżają się jego koszty pracy. Nie znaczy to jednak, że całe społeczeństwo nie ponosi kosztów. Bezrobocie jest kosztowne. Rząd musi przeznaczyć środki na zasiłki, na pomoc społeczną, a największe straty, nie zawsze wymierne w środkach finansowych, przynosi pauperyzacja coraz większej liczby rodzin.
Wrócę do idealnego modelu, który ? jak się wydaje ? w dużym stopniu potrafili zrealizować u siebie Niemcy: Pracodawcy skorzystali na obniżeniu kosztów pracy. Tym zyskiem podzielili się jednak ze swoimi pracownikami, którym podwyższono wynagrodzenia. Część pracowników odeszła na emerytury – zmiany te trwały ok. 20 lat. Część pracowników zaś uzupełniła swoją wiedzę oraz umiejętności i znalazła zatrudnienie przy nowych, bardziej nowoczesnych urządzeniach. W ten sposób nie zmarnowano często wieloletniego doświadczenia pracowników. Część, po szkoleniach, po uzupełnieniu wykształcenia odeszła z zawodu, nierzadko na bardziej intratne stanowiska. Do pracy w energetyce przyjmowano mniej młodych absolwentów szkół i uczelni, ale dzięki temu ? dzięki młodymi wykształconym ludziom – rozwijały się inne branże, a szczególnie elektronika oraz informatyka, branże, które wręcz zrewolucjonizowały automatykę, mechatronikę? W ostatnim dwudziestoleciu przecież gwałtownie rozwinęła się informatyka i elektronika. Jednak żeby mogły rozwijać się nowe branże, potrzebni byli i są nowi, coraz lepiej wykwalifikowani pracownicy ? a to znaczy również coraz lepiej opłacani. Bez zmniejszenia zatrudnienia w starych gałęziach przemysłu rozwój nowych byłby niemożliwy.
Rzeczywiście mówi Pan o, być może logicznym, ale idealnym modelu, który nie ma nic wspólnego z sytuacją w Polsce. U nas czas został zmarnowany. Ośrodki decyzyjne dobrze wiedziały, jakie nastąpią zmiany. Związki zawodowe w Zespole Trójstronnym… dyskutują na ten temat przynajmniej od 10 lat, ale ? jak już powiedziałem – nikt nas nie chce słuchać. Dla pracodawców zaś najwygodniejsze są zwolnienia grupowe. Nigdy nie został wypracowany program w dłuższej perspektywie czasu. Nie ma dokumentu przyjętego przez wszystkie trzy strony: pracodawców, rządową i społeczną, tj. przez związki zawodowe. W dodatku każdy nowy minister, pewnie dlatego by wykazać się, wprowadzał i wprowadza rewolucyjne zmiany. Gdyby dyżurni, którzy pracowali lub pracują w głównych węzłach, znali strategię rozwoju, gdyby wiedzieli, że ich miejsca pracy zostaną zlikwidowane, z odpowiednim wyprzedzeniem przygotowywaliby się do zmiany miejsca pracy. Takiej szansy jednak nigdy nie dano pracownikom energetyki. Zmiany, które wprowadza się z zaskoczenia, powodują konflikty. Ludzie są zdezorientowani, a przez to rozgoryczeni, zmęczeni psychicznie całą tą sytuacją.
Nie powiedział Pan jeszcze nic o konsekwencjach wejścia w życie w lipcu 2007 roku dyrektywy Unii Europejskiej ? chodzi o wyodrębnienie operatora sieci dystrybucyjnej.
Jest to związane z zapewnieniem warunków dla większej konkurencyjności naszej energetyki na rynku globalnym. Do lipca 2007 przedsiębiorstwa energetyczne mogą zajmować się jednocześnie handlem oraz dystrybucją energii. Od lipca przyszłego roku mają zostać wyodrębnione te dwie działalności. Powstaną nowe przedsiębiorstwa, w których stare układy zbiorowe będą obowiązywały przez jeden rok. Po czym, jak wykazuje praktyka, pracownicy tracą swoje prawa: są zwalniani, obniża im się pensje. To tak ? propos Pana idealnego modelu i wzajemnych korzyści. Proszę nie dziwić się, że niezadowolenie rośnie.
I niekiedy przybiera zbyt spontaniczne formy.
Do tej pory energetyka nie strajkowała. Zdajemy sobie sprawę z tego, jakie skutki spowodowałby brak energii elektrycznej w szpitalach, w przemyśle, dla zwykłych ludzi, choćby z powodu zatrzymania wind.
13 czerwca br. w Warszawie odbyła się manifestacja 2 tys. pracowników energetyki. Pracownicy przyjechali pod ministerstwo gospodarki z chorągwiami, z gwizdkami ? było głośno, ale nie doszło do przepychanek.
Co stało się powodem tej manifestacji?
Chodzi o konsolidację przedsiębiorstw na ścianie wschodniej L6 i o rzeszowską energetykę. Proces konsolidacji został zarzucony przez ministerstwo gospodarki. Pracownicy uzyskali wstępne zapewnienia, gwarancje zatrudnienia w nowych strukturach przedsiębiorstw. Okazało się jednak, że ministerstwo wycofało się z tych planów. Pracownikom pozostała wielka obawa o przyszłość. Jest to koronny przykład niekonsekwencji w działaniu. W nowym ministerstwie realizuje się nowe pomysły. Narobiono ludziom nadziei, po czym wycofano się z obietnic.
Stracony czas raczej trudno nadrobić. W Polsce trzeba konsekwentnie realizować koncepcję rozwoju gospodarczego ? ale czy taka dalekowzroczna, gwarantująca rozwój koncepcja powstała?
Wracając do automatyki i automatyzacji nie powinniśmy pozwolić spychać się do podrzędnych prac. Na Zachodzie młodzież niechętnie wybiera studia inżynierskie. Tak dzieje się w Niemczech. Być może jest to szansa dlamłodych polskich inżynierów ? niech zaczną od stanowisk średniego szczebla. Być może będzie to cywilizacyjny ?Drang nach Osten? w przeciwną stronę?
Dziękuję za rozmowę.
Z Januszem Śniadeckim, przewodniczącym Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków dyskutował Stanisław Szałapak*
* Janusz Śniadecki został oddelegowany do pracy w związkach zawodowych, z wykształcenia jest technikiem elektrykiem, pracował jako dyspozytor.