Sierpniowy spadek produkcji przemysłowej może mieć związek z ograniczeniami w dostawach prądu, ale sierpień to "słabszy" miesiąc ze względu na urlopy – komentują eksperci dane GUS, z których wynika, że w stosunku do lipca br. produkcja przemysłu spadła o 7,1 proc.
GUS podał w czwartek dane dot. m.in. produkcji przemysłowej w sierpniu, z których wynika, że wartość produkcji sprzedanej polskiego przemysłu zmalała realnie o 7,1 proc. w porównaniu z lipcem, lecz jednocześnie była o 5,3 proc. wyższa niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
"Najnowsze dane pokazują, że ograniczenia w dostawach energii elektrycznej, jakich doświadczały polskie przedsiębiorstwa, wywarły istotny wpływ na wielkość produkcji, choć nie należy go również przeceniać. Jeden gorszy miesiąc to jednak za mało, by doprowadzić do załamania koniunktury w przemyśle, zwłaszcza mając na uwadze fakt, iż sierpień zazwyczaj bywa słabszym miesiącem dla tego sektora – zauważa w komentarzu do danych ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski.
Jak podkreślił – ogólny obraz sytuacji poprawia to, że w sierpniu mieliśmy do czynienia z korzystnym wpływem czynników sezonowych na ostateczny wynik w ujęciu rocznym. Dodał, że z danych odsezonowanych wynika, że wartość produkcji przemysłowej zwiększyła się w sierpniu o 3,6 proc. rok do roku, a zmniejszyła zaledwie o 1,3 proc. miesiąc do miesiąca. "Choć różnica dni roboczych względem sierpnia poprzedniego roku była korzystna, efekt ten został częściowo ograniczony za sprawą możliwości odebrania dnia wolnego za święto przypadające w sobotę 15 sierpnia" – zaznacza.
Kozłowski zauważył, że choć sierpniowy kryzys energetyczny nie powinien wpłynąć na pogorszenie ogólnego obrazu koniunktury przemysłowej, to jednak może on mieć niekorzystne implikacje długoterminowe ze względu na percepcję ryzyka prowadzenia działalności produkcyjnej w Polsce.
Na możliwość negatywnego wpływu ograniczeń dostaw prądu na kondycję przemysłu w sierpniu zwróciła też uwagę analityczka Lewiatana Małgorzata Krzysztoszek. Jednak – jak dodała – tym bardziej wyniki przemysłu należy uznać za dobre i wpisujące się w stabilny trend wzrostu "tej najważniejszej części gospodarki".
"Produkcja samochodów (także rosnącej sprzedaży na rynku polskim), mebli, artykułów spożywczych, chemicznych, tworzyw sztucznych i gumy, wyrobów z metali istotnie wzrosła mimo problemów z dostępem do energii elektrycznej. I co ciekawe – wzrosła też produkcja sprzedana w sektorze wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną i gaz – napisała w komentarzu do GUS-owskich danych.
Krzysztoszek zwróciła też uwagę, że sierpień zawsze jest w przemyśle słabszy ze względu na okres urlopów tak w Polsce, jak i u naszych zewnętrznych partnerów biznesowych.
Analitycy BZ WBK zauważyli z kolei, że mimo zaburzeń w dostawach prądu w połowie miesiąca, całkowite zużycie energii w sierpniu mocno wzrosło.
"Dane GUS zdają się to potwierdzać – roczna dynamika produkcji w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię wzrosła w sierpniu o 1 proc. r/r z -2 proc. r/r w lipcu. Według PSE, ograniczenia w dostawie prądu w sierpniu wyniosły ok. 55 GWh. Zużycie w przemyśle przetwórczym szacujemy na ok. 5 tys. GWh wobec ogólnokrajowego zużycia na poziomie 13 tys. GWh. Oznacza to, że niedobór energii w przetwórstwie wyniósł maksymalnie 1 proc. i naszym zdaniem to jest maksymalna wielkość spadku produkcji w wyniku ograniczeń w dostawie prądu" – zaznaczają w komentarzu.
Dlatego zwrócili uwagę, że jeśli słabszy od oczekiwań wynik nie był głównie efektem przerw w dostawach prądu, to być może słabnie strumień napływu nowych zamówień, co – ich zdaniem – sugerowało np. ostatnie badanie PMI.
"Byłaby to zła wiadomość dla perspektyw wzrostu gospodarczego na kolejne kwartały. Jednak na razie trudno nam znaleźć przekonujące argumenty za realizacją tego scenariusza. Najnowsze dane NBP nt. bilansu płatniczego za lipiec mocno zaskoczyły gorszym od oczekiwań wzrostem eksportu, ale – według informacji banku centralnego był to głównie efekt gwałtownego załamania w eksporcie telefonów komórkowych – co naszym zdaniem sugeruje, że raczej zaburzenie w danych (być może wynik działań ograniczających wyłudzenia podatkowe), a nie zmiana tendencji w handlu zagranicznym. Wzrost gospodarczy w UE (gdzie trafia ponad 3/4 polskiego eksportu) jest niezły, a kurs złotego utrzymuje się na konkurencyjnym poziomie. W tych warunkach trudno naszym zdaniem spodziewać się wyraźnego wyhamowania pozytywnych tendencji" – dodali w komentarzu.
Źródło: PAP